background image
37
„Na Spiszu” nr 3 (64) 2007 r.
tem samych mieszkańców Zębu, a pierwszym nauczycielem był
miejscowy góral Jędrzej Bobak, który zobowiązał sie uczyć
dzieci od Wszystkich Świętych do św. Wojciecha. Kontrolę
nad pracą szkoły sprawowali wybrani spośród rodziców Stani-
sław Zubek i Stanisław Tylka, na uwagę zasługuje fakt, iż sami
byli niepiśmienni, natomiast bardzo im zależało, aby ich dzie-
ci umiały czytać i pisać. Praca z dziećmi nie była łatwa. Cho-
ciaż nie brakowało uczniów bardzo utalentowanych. Na przy-
kład tu właśnie zdobywał pierwszą ogładę szkolną późniejszy
specjalista onkolog prof. medycyny Franciszek Łukaszczyk –
Tady mieszkający w Bustryku.
Kiedy od 1 września 1933 roku podjęli tu pracę państwo
Plucińscy, do szkoły chodziło ok. 162 uczniów. Andrzej Plu-
ciński został kierownikiem szkoły, funkcję tą pełnił do wybu-
chu II wojny światowej. Góral z Jurgowa, rozumiał chłopów –
jak podaje szkolna kronika – tym właśnie zyskał poważanie na
wsi. Od września 1939 roku kierownicze stanowisko w szko-
le objęła jego żona.
W pierwszych dniach wojny jako zmobilizowany żoł-
nierz I Pułku Strzelców Podhalańskich walczył w prze-
granej kampanii. Został internowany na Węgrzech i prze-
trzymywany w obozie najpierw w Ersegujvar na następnie
w Tata, po próbie przedostania się do domu Niemcy osadzili go
w oflagu w Murnau w Bawarii. Skąd, jako obywatel słowacki –
gdyż pochodził z Jurgowa wówczas zajętego przez Słowację –
zostaje zwolniony. Natychmiast przekroczył granicę stref oku-
pacyjnych słowacko-niemieckich i udał się do Zębu, gdzie or-
ganizował Związek Walki Zbrojnej, współpracował z ruchem
oporu zwalczając działaczy Goralenvolku.
Czas wojny nie był łaskawy dla pani Zofi Plucińskiej, gdyż
po roku Niemcy usunęli ją z zajmowanego stanowiska, została
zmuszona także do opuszczenia mieszkania. Pod koniec woj-
ny, kiedy odeszli Niemcy, oficjalnie powrócił do szkołyAndrzej
Pluciński. Po wojnie na krótko został wybrany wójtem Poroni-
na, lecz szybko zrzekł się tej politycznej wówczas funkcji. Zo-
stał ponowne kierownikiem szkoły w Zębie. Natomiast służbę
społeczeństwu wolał realizować bardziej jako społecznik niż
urzędnik gminny.
Jeszcze nie ucichły strzały kończące wojnę, kiedy końcem
1944 roku po opuszczeniu wsi przez Niemców powstała inicjatywa
elektryfikacji Zębu, której współtwórcą był Pluciński. Pierwsza ża-
rówka zaświeciła się tu już w 1945 roku. Po wielu perypetiach dzię-
ki kierownikowi szkoły powstał Komitet Elektryfikacyjny, który
w ramach spółdzielczości elektryfikował w latach 40-tych miej-
scowość.
W Zębie po wojnie powstawało wiele społecznych przed-
sięwzięć których organizatorami byli kierownik szkoły pan Plu-
ciński wraz z małżonką oraz miejscowy proboszcz ks. Ludwik
Mizera. To dzięki nim najbardziej na pozór nieprawdopodobne
inicjatywy były realizowane. Jak pisze Bronisław Stoch szkoła
w Zębie stała się wówczas kuźnią inicjatyw społecznych.
W latach 50-tych powstaje nowy drewniany stylowy bu-
dynek, w którym mieściła się szkoła, gdzie zamieszkali pań-
stwo Plucińscy. Rok szkolny 1955/56 rozpoczął się już w no-
wym budynku.
W 1958 roku dzięki dyrektorowi szkoły zapoczątkowa-
no budowę wodociągu wiejskiego. Został on przewodniczą-
cym Komitetu Budowy Wodociągu zaś jego zastępcą pierwszy
powojenny sołtys Jan Bartol. Od zawsze w Zębie był problem
z wodą, trzeba ją było nosić wiadrami lub dowozić beczkowo-
zem, ponieważ miejscowość ta jest położona najwyżej w Pol-
sce (1019 m n.p.m.). Źródło z którego można byłoby ująć wodę
dla wszystkich znajdowało się poniżej wioski na wysokości 971
m n.p.m., dlatego górale uparcie twierdzili, że nie da się z niego
zasilić Zębu. ,,Woda do góry nie pójdzie” – mówili – ,,gdyż było
by to wbrew prawom boskim”. Wówczas ks. Ludwik Mizera
z ambony mniej więcej tak nawoływał: ,,...ja tu jestem od ko-
mentowania woli bożej, a nie wy. Woda w Zębie pójdzie do
góry. Każdy, kto dziś jest w kościele, ma się przebrać i iść na
czyn społeczny”. Tygodnik Przekrój 16 marca 1970 roku do-
nosił, że ,,tak się też stało. Zainstalowano pompę, podłączo-
no rury: woda poszła”, zaś szczęśliwi ludzie pobierali ją wia-
drami. Do początku lat 70-tych cała wieś korzystała już z tego
wodociągu.
W latach 60-tych dyrektor Pluciński wtórował budowie
asfaltowej drogi przez Ząb do Poronina, która powstała koń-
cem dekady.
Ważną rolę odegrała pani Zofia Plucińska, do której, jak
pisze Bronisław Stoch, przychodzili po poradę ludzie ze wsi.
Robiła im masarze, zastrzyki, udzielała prostych rad medycz-
nych. W szkole i środowisku dbała o czystość i estetykę, pro-
wadziła stałą pracę uświadamiającą. Posiadała także pierwszą
pralkę w Zębie, którą czasami wypożyczały miejscowe gospo-
dynie na ,,większe pranie”. Zapisała się w pamięci Zębian jako
kobieta poważna, życzliwa, odpowiedzialna i lubiana.
W 1963 roku zmarł Andrzej Pluciński, zawsze skrom-
ny, oddany pracy i społeczeństwu, kochający Tatry i Podhale,
który swym światłym umysłem i gorącym sercem – jak mówi
epitafium na jego mogile – służył ofiarnie przez 30. lat miesz-
kańcom Zębu.
Jego żona objęła wówczas kierownictwo nad szkołą
i sprawowała je do w 1966 roku. W 1970 roku przeszła na eme-
ryturę po 41 latach pracy nauczycielskiej. Zamieszała odtąd
u boku swej córki Jadwigi w rodzinnym Krakowie. Zmarła
w 1987 roku, tam też spoczywa.
Działalność państwa Plucińskich przypada na okres po-
wojenny, w którym rozwijały się pod względem cywilizacyj-
nym podhalańskie miejscowości. Dzięki takim obywatelskim
postawom, jakie prezentowali sobą teraźniejszość jest o wie-
le łatwiejsza.
Bronisław Stoch, od 1983 roku dyrektor szkoły w Zę-
bie, stwierdził w latach 80-tych, że Plucińscy nigdy nie do-
czekali się oficjalnego podziękowania. Szkoła wystąpiła
o przyznanie pani Zofii w 1985 roku Krzyża Kawalerskie-
go – Orderu Odrodzenia Polski, którym została uhonorowana
w swoim mieszkaniu w Krakowie. Druga forma uznania cze-
kała na nią z okazji 100. lecia szkoły w Zębie, była to Złota
Odznaka ,,Za Zasługi dla Zakopanego”, jednak śmierć w 1987
roku uniemożliwiła jej wręczenie.
Pamięć o Zofii iAndrzeju Plucińskich przechowywana jest
skwapliwie w sercach mieszkańców najwyżej położonej miej-
scowości w Polsce. O miejsce wiecznego spoczynku Andrze-
ja Plucińskiego na tutejszym cmentarzu dba młodzież szkolna
i nauczyciele z Zespołu Szkół: Szkoły Podstawowej im. Hele-
ny Marusarzówny i Gimnazjum im. Jana Pawła II, którzy kon-
tynuują pracę pedagogiczną nad zębiańskmi dziećmi wzorem
niestrudzonych społeczników.