background image
51
„Na Spiszu” nr 4 (65) 2007 r.
Pod koniec lata 1944 roku w Łapszach Wyżnych, które
wtedy znajdowały się pod okupacją „Samostatného Slo-
venského Štatu” pojawili się żołnierze niemieccy. Żołnie-
rze poszukując tłumacza trafili do naszego domu, gdyż mój
ojciec znał biegle język niemiecki. Z rozmowy z Niemca-
mi ojciec dowiedział się , że w Łapszach Wyżnych będą
budowane ziemne umocnienia obronne – OKOPY.
Niebawem Niemcy rozpoczęli pracę nad realizacją
zamierzeń. Wraz ze słowacką administracją zorganizowali
całą machinę budowlaną. Do pracy przy kopaniu rowów
zaangażowano ludność cywilną z zamagurskich wiosek
powiatu Spiska Stara Wieś, t.j. Lechnica, Leśnica, Niż-
ne i Wyżne Szwaby, Maciaszowce, Hanuszowce, Hawka,
Gibel, Hagi, Relów, Jeziersko, Frankowa, Osturnia, Nie-
dzica, Łapsze Niżne, Łapsze Wyżne, Łapszanka, Trybsz,
Dursztyn, Frydman, Krempachy, Nowa Biała, Czarna
Góra, Rzepiska, Jurgów, Kacwin, Golembark.
Ludność z odleglejszych wiosek zakwaterowano u go-
spodarzy wsi Łapsze Wyżne. Pracujących przy budowie
okopów dowożono furmankami w poniedziałek , a odwo-
żono do ich wiosek w sobotę wieczorem. Każdy „kopacz”
musiał się żywić we własnym zakresie. Nie zorganizo-
wano zbiorowego żywienia. Żywność można było kupić
w sklepie (gdy komuś zabrakło domowej).
Osobiście obserwowałem sposób wytyczania bie-
gu okopów. Jeden żołnierz wskazywał na mapie teren na
którym miano kopać rowy. Drugi żołnierz prowadził za
uzdę konia zaprzęgniętego do pługa, którym trzeci żoł-
nierz, orząc w ziemi zygzakowatą linię, wyznaczał prze-
bieg okopów. Wyznaczanie linii obserwowałem przed wy-
kopkami ziemniaków. Widok niszczonych upraw rolnych
wzbudził u mnie ( 13 latka) najwyższe oburzenie.
W czasie rozmów z mieszkańcami Łapsz Wyżnych
przed przystąpieniem do pisania artykułu , dowiedziałem
się od Heleny Sołtys, z domu Krzysik, że w 1938 roku po
wsi wędrowali przebrani za „dziadów” dwaj mężczyźni
z akordeonem ( harmonią). Jeden grał na akordeonie,
a drugi tańczył. Jak się później okazało, byli to niemieccy
inżynierowie ( szpiedzy), którzy chodzili po polach i nano-
sili na swoich mapach przebieg planowanych okopów.
Od Józefa Drążka dowiedziałem się o miejscach prze-
biegu okopów.
Wg niego okopy zaczynały się w miejscu zwanym
Fordijak i szły przez Nadfordijak, Dursztynek, Roz-
pucie, Grandeus, Zadnie Rzycki, Przednie Rzycki, Mi-
kulocek, Za Pasieką, przecinały drogę łączącą Łap-
sze Niżne z Łapszami Wyżnymi, dalej szły przez rze-
kę Łapszankę, przez Kozi Grzbiet, Kąty, Za Kątami,
Pod Kicerą, Kicerę, na Kurosówkę (1037m) i Za Ku-
rasówkę w kierunku Osturni do obecnej granicy ze
Słowacją.
Józef Drążek opowiedział mi o swojej pracy „przy
okopach”. Był furmanem. Z dwoma końmi i wozem wy-
konywał prace przewozowe, za co otrzymywał wynagro-
dzenie. Zarobił 45 tysięcy koron słowackich , które prze-
kazał swojemu ojcu. Ojciec w obawie przed kradzieżą
pieniądze wpłacił do banku w Spiskiej Starej Wsi. Lecz
kiedy po zakończeniu działań wojennych zgłosił się do
banku po odbiór swojej lokaty powiedziano mu, że „vy
ste už ne naši, to vám nedame peniaze. Vy hlădajte penia-
ze u Poliakov”. Ojciec wrócił ze Starej Wsi z opuszczo-
ną głową, bo pieniądze przepadły.
Po zbiórkach (żniwach) rozpoczęto kopać okopy. Co-
dziennie rano wyznaczano normę do wykopania w da-
nym dniu. Zatrudnionych było wiele osób z wymienio-
nych wcześniej wsi.
Do zbudowania żołnierskich bunkrów i umacnia-
nia ścian okopów Niemcy nakazali wycinać las rosnący
w pobliżu kopanych rowów. W ten sposób ogołocono duże
połacie lasu świerkowego.
Kopanie rowów przebiegało w szybkim tempie.
Mój ojciec Edward Payerhin był kowalem, miał swo-
ją kuźnię do której codziennie przynoszono do naprawy
i ostrzenia łopaty i kilofy w dużych ilościach.
Ja, 13 latek, byłem zmuszony do pracy w kuźni. Do
szkoły w tym czasie nie uczęszczałem, gdyż moje gimna-
zjum w Lewoczy było w roku 1944 zamknięte ze wzglę-
du na zbliżający się front wojsk niemieckich cofających
się na Zachód.
Ślady II Wojny Światowej na Spiszu
OKOPY