background image
„Na Spiszu” nr 2 (67) 2008 r.
16
Spisko-styryjskie
spotkania uczniowskie
Nauczyciele i wychowankowie Gimnazjum w Łapszach Niżnych po raz
szósty zorganizowali wymianę uczniowską z partnerską szkołą w Riegersburgu
w południowej Austrii. W kwietniu piętnastoosobowa grupa młodzieży, w tym
trzech uczniów z Gimnazjum we Frydmanie, spędziła tydzień w malowniczo
położonej Styrii. Uczestników wyjazdu wraz z opiekunkami: Elżbietą Łukuś i Be-
atą Magierą urzekł wiosenny krajobraz pagórków porośniętych winoroślami,
zaciekawiły domostwa wzdłuż krętych dróg wijących się wśród pól, zaintereso-
wały dzieje potomków rodzin dotąd zamieszkujących wzniesione na wzgórzach
piękne zamki. Stałe punkty wymiany i tym razem wywarły wrażenie na polskich
gimnazjalistach. Należały do nich: zwiedzanie okazałego zamku wzniesione-
go na górze wulkanicznej w Riegersburgu, degustacja pysznych o przeróżnych
smakach wyrobów czekoladowych w nowoczesnej, rozbudowanej fabryce cze-
kolady Zottera, zwiedzanie największego miasta na południu Austrii – Graz oraz
kąpiel w wodach termalnych w miejscowości Loipersdorf.
Uczestnicy wymiany śmiało przełamywali bariery kulturowe, otwarcie
prowadzili rozmowy z austriackimi rówieśnikami i ich rodzinami na różne te-
maty, również testowali w praktyce znajomość języka niemieckiego i angiel-
skiego, i choć nieraz posługiwali się też językiem migowym, to i tak w ciągu
tych siedmiu dni pobytu w Austrii byli najlepszymi polskimi ambasadorami,
którzy pozytywnie wykreowali wizerunek rodaków za granicą, promowali kul-
turę polską, zachęcali do przyjazdu do Polski. Smutną refleksją jest niestety fakt,
że żadna polska instytucja nie wspiera finansowo tego typu wyjazdów, w prze-
ciwieństwie do sytuacji szkoły austriackiej, której uczniowie tylko w niewielkim
stopniu pokrywają koszty podróży do Polski.
Po podsumowaniu wrażeń z pobytu w Riegersburgu i zjedzeniu ostatniej
kostki czekolady z dodatkiem oliwy z pestek dyni (lokalny produkt styryjski)
uczestnicy wymiany przygotowali program rewizyty, do której doszło w poło-
wie maja br. Goście austriaccy zwiedzili w Polsce Kraków, Zakopane i Szczaw-
nicę i Nowy Targ. Szczególnie podobał się im mimo pochmurnej pogody spływ
przełomem Dunajca i jarmark podhalański. Niektórzy uczniowie ze Styrii jesz-
cze podczas pobytu na Spiszu planowali powtórzyć podróż do Polski, ale tym
razem z rodzicami.
Relacje polsko-austriackie osób ze Spisza w Polsce i z regionu Styrii w Au-
strii zyskały z pewnością wiele pozytywnych cech dzięki wymianom uczniow-
skim organizowanym rokrocznie przez nauczycieli Gimnazjum w Łapszach
Niżnych i Hauptschule w Riegersburgu. Idea wspólnych spotkań młodzieży
z różnych państw przynosi oczekiwane rezultaty, co pozwala pozytywnie pa-
trzeć w przyszłość.
Beata Magiera
Szanowna Redakcjo „Na Spiszu”,
Od wielu już lat opracowuję „Bibliografię Podhala, Spi-
sza i Orawy” publikowaną w kolejnych rocznikach „Alma-
nachu Nowotarskiego”. Jestem też wydawcą i redaktorem
opracowywanej przez Instytut Historii PAN „Bibliografii
historii polskiej”, którą co roku wydaję w swoim wydaw-
nictwie. Mam więc sporo, można nawet powiedzieć: bar-
dzo wiele do czynienia z czasopismami, które muszę syste-
matycznie przeglądać z racji swoich obowiązków. Czasami
znajduję w nich coś interesującego, niektóre czytam nawet
z przyjemnością, dla kilku z nich mam sporo uznania.
Mój wielki podziw i ogromne uznanie budzi też „Na Spi-
szu”. Jest to doskonale redagowane czasopismo! Wspaniałe
pod względem graficznym, niesłychanie interesujące, przy-
noszące bardzo wiele ważnych informacji, zawsze czymś za-
skakujące, a przy tym nacechowane ogromną prostotą i dzię-
ki temu przystępne - jak mniemam - niemal dla każdego.
Uderza w nim też ogromne przywiązanie, żeby nie rzec:
miłość do regionu, a także zrozumienie jego spraw i proble-
mów oraz żyjących w nim ludzi. Jestem właśnie po lekturze
kilku ostatnich numerów. Chociaż na Spiszu nie bywam zbyt
często i mieszkam dosyć daleko od niego, to jednak dzięki
Waszemu Pismu, stał mi się on szczególnie bliski i nader
pociągający. Naprawdę, robią Państwo wielką i wspaniałą
rzecz wydając tak znakomite czasopismo! Mówię to jako
osoba doświadczona, sam bowiem jestem redaktorem kilku
periodyków, a także jako zwykły czytelnik.
Serdecznie Państwu gratuluję i życzę dalszego rozwoju
„Na Spiszu” oraz wielu sukcesów.
I jeszcze jedno: mają Państwo znakomitą stronę interne-
tową. Jest łatwa w obsłudze i można tam znaleźć wszystko,
czego się poszukuje (chociaż brakuje adresu mailowego do
Redakcji!). Świadczy to o ogromnej Państwa wszechstron-
ności, profesjonalizmie na każdym odcinku pracy i wysokiej
świadomości, że do ludzi trzeba docierać najrozmaitszymi
drogami i że każdą z tych dróg trzeba możliwe jak najbar-
dziej ułatwić. Jest to tym bardziej godne uznania, że żad-
ne inne redakcje nie udostępniają swych pism w Internecie,
chcąc, aby były kupowane, a nie czytywane za darmo.
Naprawdę jestem pełen podziwu i uznania dla Państwa.
Piszę to, bo nie mogę się powstrzymać od wyrażenia swoich
uczuć, ale chodziło mi o coś innego. Otóż nie mam i na stro-
nie „Na Spiszu” nie znalazłem jednego numeru czasopisma,
mianowicie: 3(53) z 2004 r. Koniecznie muszę go uwzgled-
nić w swojej „Bibliografii Podhala, Spisza i Orawy”, byłbym
więc Państwu bardzo wdzięczny, gdyby go Państwo wstawi-
li na swoją stronę, albo przesłali mi chociaż spis treści.
Jeszcze raz serdecznie Państwu gratuluję tak wspania-
łego Pisma i życzę wszystkiego, co dobre.
Marian Kozielski
Z listów do Redakcji