background image
Na Spiszu nr 1 (78) 2011 r.
30
Był piykny dziyń i chłop umy-
śloł sobie iś na grziby do lasa. Wielkie
było jego zdziwiynie, jak uwidzioł tam
krasnoludki. Tańcuwały ony i śpiy-
wały. Zawołały go, coby prziseł ku
niym i tańcuwoł, a ze śniego był do-
bry tonecnik, to barz piyknie mu to wy-
chodziyło. Krasnoludkom sie widzioł
taki chłop. Ale miało sie juz ku wieco-
rowi i chłop fcioł iś juz du domu. Kra-
snoludki piyknie pytały go, zeby jutro
zaś prziseł se śniymi potańcuwać. On
sie nie barz obiecoł, bo nie wiedzioł co
będzie robiył, co mu zaś baba wymyśli.
Mioł un na licu kurzowke i krasnolud-
ki mu jom wyrwały, tymu, zeby prziseł
jutro. Godały tak: ,,teroz juz na pew-
no przidzies po niom”. A chłop ledwo
rod był, ze sie pozbyl tyj kurzowki, bo
barz go ona mierziała. Prziseł du domu
scynśliwy i uradowany, ze juz na giym-
bie ni mo dziadostwa. Po drodze śret-
noł sie z somsiodym, ftorymioł jaz dwie
kurzowki na giymbie. Jak tyn uwidzioł,
ze somsiod mo cystom gymbe zacon
sie dopytuwać, jak pozbył sie kurzow-
ki. On tyz fciołby trosecke ozgrabnieć,
bo był brzićki, a te kurzowki rozbiyły
go barz śpetnym. Opowiedzioł wśićko
somsiadowi, dzie był i jak sie to stało.
A ze nie fcioł iś juz do lasa tańcuwać,
to posłoł tego somsiada z dwoma ku-
rzowkami. Powiedzioł mu, dzie mo iś
i jak trza z krasnoludkami tańcu wać.
Chłop poseł, spotkoł krasnoludki i jak
go ino zawołały, zaroz porwoł sie śniy-
mi tańcuwać. Toncerz śniego był pło-
ny, co file się pocinoł, stajoł po palcaf
i woloł. Pore razy prziwalił ftoregosi
krasnoludka. Ony tak się zezłościły na
niego, ze zamiast mu wyrwać te dwie
kurzowki, to prziklejyły mu jesce trze-
ciom i mu powiedziały: „idź skond ześ
prziseł, jak nie umiys tańcować”. Przi-
seł chłop z płacym du domu z trzoma
kurzowkami i hańbioł sie pokozać lu-
dzium na ocy, bo był jesce brzidsy.
Wysłuchała Domika Kuziel
Opowiadała Helena Kuziel lat 74,
Niedzica
Gwara
Na Spiszu
męskie kalesony, ręczniki, obrusy i po-
ściel. Z gorszej jakości materiału szyto
worki, które przeznaczane były dla ce-
lów gospodarczych. W latach 60. tych
XX wieku wiele kanafosek uległo znisz-
czeniu, z powodu łatwości zdobycia
odzieży produkowanej fabrycznie.
W okresie II wojny światowej,
kiedy północna część Zamagurza Spi-
skiego została włączona do Słowa-
cji, zmieniła się także moda. Kobiety
rzadziej zakładały kanafoski. Na jar-
markach w Kieżmarku lub w Spiskiej
Starej Wsi zaczęły nabywać fabryczny
materiał, wykonany z cienkiej wełenki,
zwany śtof. Z niego szyły spódnice oraz
chustki na głowę. Śtof mógł być jedno-
kolorowy, bądź też ozdabiany licznymi
motywami. Zachowały się śtofy tzw. pa-
siaste, punktowe czy też z delikatnymi
kwiatuszkami. Ozdoby te dodatkowo
nadawały nazwę spódnicom. Tkanina
ta miała wiele zalet. Babcie określiłyby,
że: „ śtof sie durzy i nie klapnie, jacy
piyknie lezy” czyli ładnie się prezentu-
je. Spódnice ze śtofu posiadały głównie
kobiety majętne. Często w czasie roz-
mów można usłyszeć od starszej pani
„nom była biyda, duzo było dziywcont
w doma, nie było nos stać zeby kupić
sobie śtofu na kidel. To tys musiałymy
chodzić dali w kanafoskaf.”
Dziś kidel śtofowy jest cennym na-
bytkiem. W Niedzicy wręcz na niego
zapanowała moda. Wiele pań w śred-
nim wieku kupuje śtofowe kidle od star-
szych osób. Niejednokrotnie widać na
nich upływ czasu. Zaradne Śpiski wy-
konują szereg różnorodnych zabiegów
renowacyjnych. W rezultacie powstaje
odnowiona spódnica. W Niedzicy ko-
biety własnoręcznie ozdabiają je czer-
piąc motywy z tradycyjnych śtofów.
Na terenie Spisza można się spo-
tkać z jeszcze innym określeniem spód-
nicy - tybetka. Nazwa ta związane jest
z rodzajem materiału pochodzącego
z Tybetu. Na pytanie o to kiedy poja-
wiły się spódnice tybetowe, informato-
rzy odpowiadają, że materiał na Spisz
przybył wraz z wyjazdami „za chlebem
za wielką wodę”. Tybetki noszone był
już w latach 20 minionego wieku.
Elżbieta Łukuś
Kidel ze śtofu z motywem
kwiatowym
Kidel ze śtofu ręcznie zdobiony
pasami
Jak sie chłop
pozbył kurzowki