background image
„Na Spiszu” nr 4 (65) 2007 r.
36
Okres adwentu przypada późną jesienią, kiedy naj-
krótsze dni i najdłuższe noce zwiastują schyłek kolejne-
go roku słonecznego, a odrętwiała przyroda przygotowu-
je się do odpoczynku, zimowego snu. Adwent rozpoczyna
rok kościelny i trwa od niedzieli najbliższej dnia św. An-
drzeja (30XI) do Świąt Bożego Narodzenia. Jest to okres
poświęcony oczekiwaniu i duchowemu przygotowaniu
się wiernych na przyjście Zbawiciela.
Czas adwentu wpływał zasadniczo na życie codzien-
ne Spiszaków. Wówczas milkły śpiewy, wesołe zabawy,
nie urządzono tańców. Powszechnie wstrzymywano się
od spożywania mięsa i tłuszczów zwierzęcych.
Wraz z nadejściem adwentu zmieniał się ubiór ko-
biet, przez cztery tygodnie spiskie „gaździny” nie za-
kładały paradnych strojów, głowy nakrywały chustkami
w ciemnych barwach.
Starsze osoby uważały, że ziemia w czasie adwen-
tu odpoczywa, nie powinno się naruszać jej spokoju, bo
w przyszłym roku nie wyda dobrych plonów. Gazda pil-
nie strzegł tej ludowej zasady, nie wykonywał żadnych
prac w polu. Wywożenie obornika należało ukończyć
przed adwentem.
W okresie adwentu, podczas długich wieczorów
dziewczęta oraz zamężne kobiety gromadziły się w izbie
w celu wykonywania takich prac jak: przędzenie lnu,
„grymplanie” wełny, „poranie piyrzy” czyli tarcie pierza.
W Niedzicy „prucki” trzeba było ukończyć przed Świę-
tami Bożego Narodzenia, a następnie należało „śtyńce”
rozsypać na krzyżowe drogi, gdzie dużo ludzi przecho-
dziło, czynność ta miała zapewnić urodzaj na gęsi, kacz-
ki na przyszły rok.
Ważna była msza roratnia, głównie odprawiana przed
świtem. O piątej rano głos dzwonu przypominał poran-
ną modlitwę, ludzie mawiali „dzwoniom na pociorki”.
Często pomimo sporej odległości ludzie gromadzili się
na roratach.
W kalendarzu liturgicznym 13 grudnia oddajemy cześć
św. Łucji. Ludność uważała, że Łucja ma siłę i moc jak
żadna inna święta. Jest najwłaściwszą świętą do odkry-
wania przyszłości zwłaszcza ludzi młodych. We wigilię
św. Łucji można było kraść, wielkim powodzeniem cie-
szyło się drewno, gdyż wróżyło dziewczynie rychłe za-
mążpójście, jednak musiał być spełniony jeden warunek:
po przeliczeniu miała być parzysta liczba drewna (sajt).
Kawalerowie urządzali sąsiadom najrozmaitsze psoty:
tłukli garnki powieszone na drewnianych ogrodzeniach
(Krempachy), wyciągali wóz na dach, zamieniali furtki.
Nikt nie obrażał się na niewłaściwe zachowanie, było ono
wpisane w tradycję.
Gazda miał się na baczności, pilnie strzegł swoje-
go gospodarstwa. Wiedział, że w św. Łucję „strzigi poro-
biają” czyli czarują, wierzono, że mogą pozbawić krów
mleka, sprowadzić chorobę na bydło. Jedynym ratunkiem
było we wigilię św. Łucji opisanie święconą kredą go-
spodarstwa i wykonanie trzech krzyżyków nad drzwia-
mi do stajni.
Zwyczaje w okresie adwentu na Spiszu
Jeśli ktoś chciał dowiedzieć się kogo należy wystrze-
gać się we wsi należało rozpocząć prace nad stołkiem we
św. Łucję i codziennie nad nim pracować aż do wigilii.
Następnie trzeba było wziąć go ze sobą na pasterkę, po-
patrzeć przez otwór znajdujący się w stołku i wówczas
widziało się „strzigę” tyłem zwróconą do ołtarza, czyli tą
kobietę, która miała do czynienia ze złymi mocami.
Obrzędowość św. Łucji jest analogiczna w całych
Karpatach. Niewiele już dziś z niej zostało,
jedynie powiedzenie „święta Łucja dnia przyrzuca”.
Do dziś w wielu domach obserwuje się pogodę od Łu-
cji do Wigilii. Każdy dzień jest wyznacznikiem jednego
miesiąca. Starsi powiadają „zbiorki przysłego roku mia-
łyby być ładne, bo na sierpień piyknie pokazuwało, cały
dzień świyciyło słonecko”. Z kolei 25 listopada przypa-
da św. Katarzyny, gospodarze przypominali stare przy-
słowie „na Katarzyne po lodzie Boze Narodzynie po wo-
dzie” lub „na Katarzynę po wodzie, to Boze Narodzynie
po lodzie”.
W okresie adwentu 21 grudnia przypada św. To-
masza. Spiszacy pilnie przestrzegali, aby tego dnia nie po-
dejmować żadnych prac poza domem, a zwłaszcza uni-
kano pracy w lesie. Mawiano: „św. Toma siedź doma”.
Z utęsknieniem czekano na święta Bożego Narodzenia.
Okres karnawału niósł zmianę w życiu górala spiskiego.
A dziś okres adwentu niby ten sam, a jednak daw-
ne zwyczaje odchodzą w zapomnienie już tylko nielicz-
ni je pamiętają.
Elżbieta Łukuś
„Darcie pierza” - zespół z Frydmana