background image
Na Spiszu nr 2 (83) 2012 r.
33
Dopiero po św. Janie można było
zażywać kąpieli w rzece oraz jeść bach-
niatki (agrest) i winicki (porzeczki). Jeśli
zostałaby złamana ta zasada, wówczas
groziła choroba. Najczęściej były to ob-
jawy przeziębienia i zatrucia. Do dziś
starsze osoby przestrzegają zwłaszcza
dzieci o konsekwencjach złamania tej
ludowej zasady. Powszechnie uważa-
no, że najwięcej mleka dają owce i kro-
wy do św. Jana. Panowało przekonanie,
że ilość mleka zmniejsza się o połowę,
a wraz z nim zawartość tłuszczu.
Najdłuższa noc w św. Jana miała
kiedyś magiczne znaczenie. Zachowały
się podania, które opowiadają, że w tę
wyjątkową noc w roku można znaleźć
ukryte przez zbójników skarby w Ku-
rosówce
1
. Jednak, aby stać się posiada-
czem wielkich bogactw trzeba spełnić
kilka warunków. Należy w najkrót-
szą noc w roku, przejść na kolanach
1 Kurosówka (1040 m. n. p. m) znajduje
się w Paśmie Magury Spiskiej. Jest to najwyż-
szy szczyt na polskim Spiszu. Pod Kurosówką
położona jest wieś Łapszanka.
Dzień Św. Jana Chrzciciela
w tradycji ludowej Spisza
Dzień świętego Jana Chrzciciela (24 VI) przypada w porze let-
niego przesilenia słońca. W tradycji ludowej panowało przeko-
nanie, że św. Jan Chrzciciel święci wody w rzekach oraz owoce
w sadach.
Na Jana nie loło, będą ładne wakacje
U nas to albo leje, albo grzeje. Od gór długo
ciągnie zimno, a w dolinach górskich nadal bielą
się płaty śniegi pomimo, że kończy się czerwiec.
Ludzie, którzy mieszkają pod Tatrami zazdrosz-
czą mieszkańcom okolic Nowego Targu i Pienin,
że wiosnę mają szybciej, a więcej też ciepła użyją
ludzi i rośliny. Pod Tatrami wiosna bardzo krót-
ka, niepostrzeżenie przechodząca w lato. Krótki jest,
choć niezwykle uroczy okres jesieni - a potem to już
pół roku zima, zima, zima…. I wtedy se kurzi !
Kiedy jednak przychodzi okres sianokosów
wszyscy z niecierpliwością czekają na to, co wyda-
rzy się w dzień Św. Jana Chrzciciela (24.06). Jeśli
w Jana leje, a nawet pokropi, to zły znak na najbliż-
szy tydzień. Z reguły opady deszczu przeciągają się
do 2 lipca (przypada wtedy święto Nawiedzenia Naj-
świętszej Marii Panny). Jeśli także w to święto, po
Św. Janie, leje deszcz, to bardzo źle wróży na całe
wakacje. Jest takie porzekadło, że jak „Świynty Jon zapłace, a Matka Bosko go nie utuli , to będzie loło jaze do Św. Ursuli…”
W takim wypadku należy oczekiwać ulew, a nawet powodzi.
Górale z dawien dawna chronili siano układając je w rzędy kop. Zwiędniętą trawę owijano na ostrewkach (kulikach)
dla dosuszenia przy niesprzyjającej pogodzie. Teraz ryzyko zepsucia siana jest mniejsze w uwagi na coraz powszechniejsze
belowanie W tym roku jednak pogoda na Jana była śliczna i wszyscy się cieszyli, że także lato będzie piękne. Oby się to
sprawdziło!
( jon)
od swojego domu przez Łaski (nazwa
pola) na szczyt góry. Jednak najważ-
niejsze jest, żeby w czasie drogi do
buta- kalosza wpadł kwiat paproci.
Wówczas sukces będzie osiągnięty,
o północy otworzy się brama do wnę-
trza Kurosówki, w której czekają ukryte
skarby. Warto pamiętać, że można za-
brać tylko taką ilość złota, srebra jaką
potrafi dana osoba unieść.
Obrzędowość związana ze św.
Janem na Spiszu jest dość skromna
w stosunku do innych regionów Pol-
ski. Nie było tu zwyczaju puszczania
wianków jedynie w wigilię św. Jana pa-
lono ogniska na wzniesieniach w Ka-
cwinie, w Rzepiskach i Nowej Białej.
Młodzież gromadziła się na wzgórzu,
przy rozpalonej watrze i śpiewała sze-
reg różnych pieśni. Spotkanie towa-
rzyskie zawsze kończyło się przeska-
kiwaniem ognia.
Elżbieta Łukuś
Tradycja
Na Spiszu
Rzepiska - Kopy siana pod Tatrami, fot. J.B.